Romul.pl

Biuro Podróży Poznań

 

Lubisz mój blog? Podobał Ci się ten wpis?
Odsłuchaj więc proszę i dodaj do playlisty tę muzykę:

Muchos_Cojones_-_Olśnienie.png

Szybowanie po niebie

Urodziny były w marcu, ale ja od razu wiedziałam, że to musi być maj! Wtedy kwitnie już rzepak na żółto, drzewa i pola są soczyście zielone. To po prostu musi być maj! Z góry taki widok jest niesamowity...

szybowiec1

Fot. J. Malkowski.pl

Moi przyjaciele wiedząc, że marzy mi się latanie, w prezencie na moje okrągłe urodziny obdarowali mnie talonem na lot szybowcem. Zaskoczyli mnie bardzo. Strasznie się cieszyłam z takiego prezentu, a talon był do wykorzystania w terminie 6 miesięcy.

Umówiłam się telefonicznie na dzień i godzinę wykorzystania mojego talonu. Przyjechałam na lotnisko w Lesznie. Aeroklub Leszczyński ma długą tradycję w kształceniu adeptów lotnictwa, a szczególnie popularne tu są szkolenia szybowcowe. Czekając na instruktora mogłam obejrzeć "samolociki", które stały niedaleko hangaru. :)

Jeden w szybowców wrócił z instruktorem i uczniem. Przyszła pora na mnie. Instruktor wysiadł, a jego miejsce zajął sympatyczny starszy pan. Moje miejsce było z przodu. Króciutki instruktaż i po chwili samolot wyniósł nas w powietrze. Po niedługim czasie, samolot uwolnił się od nas i skierował się z powrotem na lądowisko. Wtedy usłyszałam ciszę jaka panuje w niebie. Nie było słychać odgłosów z ziemi. Jedyny dźwięk to wiatr. Bez szumu silnika mój pilot wznosił szybowiec w kominie powietrznym, w kierunku chmury i prądów powietrza, które pozwoliły nam się wznieść wysoko. Wznosiliśmy się coraz wyżej. Niebo błękitne, białe, nieliczne kłębiaste chmury niedaleko, słońce pięknie oświetlało ziemię w dole. PIĘKNIE. Ziemia, kłopoty, codzienność zostały na dole. W górze można poczuć wolność. Uwolnić się od "ziemskości". Uwolnić się od ciężaru ziemskiego.

aos-711

Fot. symulacja komputerowa Politechniki Rzeszowskiej

Kiedy osiągnęliśmy wysokość ponad 3 km nad ziemią mój pilot postanowił mi pokazać okolice Leszna z jak najlepszej strony. Przelecieliśmy nad jeziorem Dominickim w Boszkowie, jeziorem Wieleńskim i Przemęckim Parkiem Krajobrazowym. Okolice śliczne oglądając je z ziemi, a z powietrza jeszcze piękniejsze. Pan instruktor opowiedział mi w czasie lotu historię prawie całego swojego życia. Mówił, że bez latania żyć nie może. Jego żona wciąż narzeka, że go w domu nie ma. Słuchając jego opowieści sprzed wielu lat - odważyłam się w końcu zapytać:

- Ile ma Pan lat?

- 83!

Zatkało mnie, bo wyglądał i zachowywał się jak ktoś dużo młodszy.

- Jak się panu udaje tak dobrze trzymać w tym wieku?

- To latanie mnie tak trzyma :)

- To jest pański szybowiec?

- Nie, to aeroklubowy sprzęt. Zarząd aeroklubu pozwala mi latać, a ja w zamian szkolę młodzież. To wszystko za darmo z obu stron, ale obie strony mają z tego korzyści.

Opowiedział mi o podróży szybowcem po Afryce, trochę o czasach wojennych. I te opowieści snuły się na wysokości ok 3-4 km nad ziemia. W końcu pyta:

- Jak się pani czuje?

- Świetnie!! - odpowiedziałam

- To niech się pani trzyma.

I w tym momencie szybowiec zaczął pikować w dół i kręcić się wokół własnej osi, a w dole zbliżała się ziemia. Potem nagle dziób uniósł się w górę i przed oczami miałam tylko niebo. Wznosiliśmy się tak jakiś czas pionowo, aż pilot uspokoił maszynę :)

Mojego krzyku ekscytacji na szczęście oprócz pilota nikt nie słyszał :)

Pilot był wyraźnie zadowolony z mojej reakcji i z niespodzianki jaką mi zrobił :)

Talon opłacony był na pół godziny, ale tak się zagadaliśmy z instruktorem, że okazało się, że przekroczyliśmy czas o kolejne pół godziny.

Czas było wracać na lotnisko. Zastanawiałam się głośno jak przeżyje lądowanie na trawie, skoro szybowiec ma takie małe kółka. Bałam się, że tak 'gruchniemy' o ziemię, że mi się zęby w szczęce poluzują.. Okazało się, że ten 83 - letni fachowiec wylądował tak gładko, jakby to było lądowanie na miękkich poduszkach, a nie twardej ziemi.

cobra 15 d6307 wettig 27951

Zdjęcie pobrane ze strony www.szybowce.fotoedytor.com

Po powrocie do domu opowiadałam znajomym i rodzinie moje ekscytujące przeżycia z lotu szybowcem. Za każdym razem, kiedy komuś mówiłam ile lat miał mój instruktor, oczy słuchaczy robiły się wielkie i często padało pytanie:

- Nie bałaś się lotu z kimś w tym wieku?

- Czego miałam się bać?

- Że np dostanie zawału w czasie lotu?

Ani przez chwilę nie pomyślałam o tym tam w górze.

 

Ps.

Pierwsze szybowce były używane (w odkrytej kabinie) bez przyrządów. Szybkość oceniano według furkotania nogawek spodni albo gwizdu wiatru na zastrzałach.

(informacja podana na stronie Aeroklubu Leszno)

:)

Lista artykułów:

Lubisz mój Blog? Posłuchaj:

muchos_cojones.png

Copyright Romul.pl 2015. All Rights Reserved.