Tel Aviv - miasto artystów, bliźniąt i rowerów elektrycznych
Panorama nadmorska Tel Avivu
- Po co pani tu przyjechała?
- Dokąd się pani wybiera?
- Z kim pani podróżuje?
- Gdzie będzie pani nocować?
- Jak długo tu pani będzie?
- Gdzie ma pani rezerwacje hoteli?
- Kogo zna Pani w Izraelu?
- Jakie miejsca chce pani odwiedzić?
Grad pytań. Dość nachalnych i męczących. Zimne oczy młodej, ładnej dziewczyny na stanowisku Straży Granicznej. Zbiły mnie z tropu. Poczułam się niechciana... Rozumiem, że to kraj nękany konfliktami z wieloma państwami, ale czy ja wyglądam na terrorystkę? Trochę ten stosunek młodziutkiej strażniczki ostudził mój entuzjazm turystyczny. Wreszcie się udało i podała mi paszport z biletem podróżnym - odpowiednikiem wizy, który zawsze trzeba mieć przy sobie razem z paszportem i okazywać za każdym razem, w razie kontroli.
Widok z okna w hotelu na morze zatarł wrażenie, że mnie tu nie chcą. Okazało się, że chcą mnie i uliczki Tel Avivu i piaszczysta piękna plaża, a także Stara Jafa. Kolejny dzień już witał mnie słońcem i uśmiechem z nieba. Czułam, że chce zagłębić się w to miasto i kulturę. Poczułam w środku, że czekam na olśnienie tym miejscem. Trochę to niebezpieczne tak się nastawiać pozytywnie i oczekiwać cudów. Ale kiedyś mi ktoś tłumaczył, że lepiej się cieszyć czymś na co się czeka i co nigdy nawet nie nadejdzie, niż odmówić sobie tej radości racjonalnym podejściem.
Wielu turystów przyjeżdża tu dla tego białego piasku
Wyprawa plażą do Starej Jafy
Polowanie na dobre ujęcie :)
Trudno się oprzeć wrażeniu, że trochę gwiazdorzę :), ale jednak miasto jest w tle..
Plaża nad Morzem Śródziemnym
Luksusowy port jachtowy z basenami dla żeglarzy i turystów
Zanurzanie nóg w Morzu Śródziemnym w marcu :)
Promienie słońca na plaży w drodze do Starej Jaffy nastawiły mnie dobrze do wszystkiego. Turyści w dużej ilości przechadzali się nad morzem. Po plaży słynącej z drobnego, białego piasku. Mieszkańcy z rezerwą choć dość życzliwie turystów akceptowali. Jafa wraz ze Starym Portem wchłonięta przez to nowoczesne miasto, jest tu jedynym miejscem, gdzie czuje się odrobinę zapachu historii. Gdzie można się powoli powłóczyć po kamiennych uliczkach i wyobrażać sobie jak żyło się tu przed wiekami.
Jafa
Urokliwe uliczki w Jafie
Swoim zwyczajem lubię zaglądać w trochę prywatne zakątki...
Meczet Mahamoudia z XII wieku - największa atrakcja turystyczna Jafy
Wieża zegarowa w Jafie zupełnie nie w arabskim stylu z 1906 roku zbudowana na cześć tureckiego sułtana.
Tel Aviv jest drogi. Izrael jest drogi. To się od razu da odczuć. Jest to najdroższe miasto w regionie Bliskiego Wschodu oraz 17 najdroższe miasto świata. Już po wyjściu z lotniska operator telefoniczny przywitał mnie smsem na Ziemi Izraelskiej. Podając zwyczajowo nr telefonów do Ambasady Polski, czy numer telefonu alarmowego w razie jakiegoś nieszczęścia. Kolejny sms od operatora dał znać, że dzwonienie do Polski, czy nawet odbieranie telefonu może przyprawić o palpitacje serca. Niektóre linie komórkowe liczą sobie 16 zł za minute rozmowy.....!!! Mimo zawrotnych cen warto skosztować kuchni izraelskiej. W szczególności falafelków i humusu.
Tak jak pięknie wygląda, tak też wyśmienicie smakuje :)
Nazwa Tel Aviv oznacza - Wzgórze Wiosny. Został założony przez Żydów, którzy uciekając od ciasnoty i fatalnych warunków sanitarnych panujących w arabskiej Jaffie, założyli pośród wydm dwa nieduże osiedla. Ich ambicją stało się stworzenie dużego miasta. Do stworzenia projektu zaproszono kilku urbanistów, którzy mieli wzorować się na angielskim mieście - ogrodzie.
Ciekawy. Choć inaczej go sobie wyobrażałam. Współczesny i mocno się rozwijający. Mieszkają tu ludzie wielu wyznań i kultur. Niestety Tel Aviv nie 'napadł' mnie od razu Żydami ortodoksyjnymi. Oczywiście i tacy się tu znajdą, ale w niewielkiej ilości. Tacy 'zwykli' Żydzi w jarmułkach i owszem są, jednak oni nie są aż tacy egzotyczni dla mnie :) Ciągle wypatrywałam tych, dla których tu przyjechałam. Jako, że ich było mało zaczęłam zwracać większą uwagę na samo miasto. I wypatrzyłam, że jest to miasto artystów, którego mieszkańcy lubią ozdabiać balkony i okna, a także wejścia do domów lub bramy. Ozdoby bywają kiczowate, czasem dość kontrowersyjne, ale można powiedzieć, że w niektórych przypadkach ekologiczne :)
Przykład domu, który był bogato i uroczo ozdobiony figlarnymi figurkami :)
Tu ozdobione są 'tylko' okna
Sztuka uliczna
Na starym konarze drzewa wyrzeźbiony kot
Ekologiczna sztuka uliczna - wszystko zrobione z odpadków i śmieci
Ciekawy, niepokojący mural
Piękna miłość na muralu
Niezwykły, bogaty w szczegóły mural.
Artystyczne przesłanie pokoju i miłości
Jest to też miasto, gdzie daje się nagminnie zauważyć matki z małymi bliźniętami w wózkach... Nie wiem czemu.. Czyżby jakieś długotrwałe leczenie bezpłodności miały z tym związek? Czy może jakieś promocje na in vitro - dwa w cenie jednego? Bo nie znalazłam nigdzie informacji, która by potwierdzała, że Izraelici - to naród ze skłonnością do ciąż bliźniaczych.
Tel Aviv - to miasto rowerzystów, tyle, że na rowerach elektrycznych. Ale także zdarzają się jeżdżący po ulicach deskorolkarze, też z elektrycznym napędem. Na początku rowerzyści nie budzili mojego zainteresowania, bo wszędzie ich teraz pełno. Jednak po pewnym czasie zauważyłam, że mimo szybkiego poruszania się rzadko kręcą pedałami. Co byłoby uzasadnione kiedy się jedzie z górki, ale w ich przypadku to obowiązywało również w jeździe pod górkę :)
Miasto, które powstało wokół jednego budynku na pustyni. Dziś ten budynek to Muzeum Niepodległości, nazywany jest też Dizengoff Hall od nazwiska pierwszego mera Tel Avivu, który w tym domu mieszkał. Rozwinęło się w dużą metropolie. Wchłonęło Starą Jafę i rozwija się dalej. A Zespół miejski Białego Miasta Tel Avivu zostało w 2003 r wpisane na Listę światowego dziedzictwa UNESCO jako największe na świecie skupisko budynków modernistycznych. Jest tu około 5 tysięcy budynków wzniesionych w stylu Bauhaus.
Independence Hall - Muzeum Niepodległości. Po wyjściu długo jeszcze w głowie kołacze się melodia Hatikwy (Nadziei) - hymnu Izraela. Niezwykle to musi być emocjonujące i wzruszające dla Żydów przyjeżdżających z różnych stron świata.
Pierwotny wygląd Independence Hall. Ten mi się podoba zdecydowanie bardziej :) zaskakująca jest ta pustynia wokół. Teraz zabudowana ciasno budynkami modernistycznymi i wieżowcami
Właśnie w tym budynku, w tej sali Ben Gurion ogłaszał Deklarację Niepodległości Państwa Izrael w 1948 roku
I ja tu byłam :)
Nawiązuje bliskie stosunki z pierwszym burmistrzem Tel Aviviu - Meirem Dizengoffem
Jedna z uliczek Białego Miasta wpisanego na Światową Listę UNESCO
Miasto oddające hołd Davidowi Ben Gurionowi, który urodził się w Płońsku w Królestwie Polskim i tu spędził młodość, a jednemu z głównych założycieli państwa żydowskiego oraz pierwszy premier Izraela. Dawid Ben Gurion jest jedną z największych postaci w historii Izraela. Odegrał niezwykle ważną rolę w procesie powstawania państwa żydowskiego. Był postrzegany jako ascetyczny idealista, poświęcony sprawie utworzenia państwa Izraela. To człowiek, który 14 maja 1948 roku ogłosił Deklarację Niepodległości Izraela. Był charyzmatycznym przywódcą narodu, potrafił pociągnąć za sobą masy. Zmobilizował Żydów z całego świata do finansowego poparcia Izraela. Wspierał napływ i absorpcję tysięcy nowych żydowskich imigrantów. Pomagał w ich edukacji i organizacji miejsc pracy. Wdrożył rewolucyjny projekt narodowego systemu zaopatrzenia w wodę, opracował plan zasiedlenie pustyni Negew.
Dom gdzie wychowywał się David Ben Gurion w Płońsku fot pobrane z wikipedii
Dom Davida ben Guriona - dziś muzeum jego pamięci
Kuchnia, gdzie jego żona Paula gotowała posiłki dla całej rodziny.
Zaskoczyła mnie ogromna biblioteka Ben Guriona. Klimatyczne miejsce
W tym mieście odkryłam co to jest mezuza (mezuzah). I jak piękną modlitwę ona symbolizuje. Gdzie pierwszy raz zobaczyłam jak się ją otacza kultem. To piękny symbol powrotu do domu.
Mezuza - dosłownie odrzwia lub futryna drzwiowa - to pojemnik z drewna, metalu, kości lub szkła, w którym umieszczony jest koszerny pergamin z dwoma fragmentami Tory. Pojemnik ten zawieszony jest ukośnie na zewnętrznej prawej framudze drzwi. Według religijnej tradycji w domach żydowskich osoba przekraczająca drzwi wejściowe powinna dotknąć dłonią mezuzy. Potem całuje się tą dłoń. Praktykowane jest także składanie pocałunku na palcach, którymi ma się dopiero jej dotknąć.
Powinna być dotykana z pobożnością, a przy tym wypowiadana jest piękna modlitwa: 'Niech Bóg chroni moje wyjścia i powroty, teraz i w przyszłości'. Gesty te mają wyrażać szacunek i miłość do Boga i Jego przykazań.
Mezuza na framudze drzwi w pokoju hotelowym
Dokładnie widoczny znak Imienia Boga na mezuzie
Ogromna mezuza przy wejściu do Hali Odlotów z widocznym pergaminem z fragmentami Tory na lotnisku w Tel Avivie
Mimo, że jest to miasto świeckie to posiada około stu synagog, a większość ludności muzułmańskiej i chrześcijańskiej mieszka w Jafie. Na ulicach Tel Avivu normalnością jest spotkanie młodych ludzi w mundurach wojskowych z bronią. I o ile do takiego młodego człowieka w mundurze z bronią po pewnym czasie się przyzwyczaiłam, o tyle młody człowiek w ubraniu cywilnym z bronią budził mój lekki niepokój podczas całego pobytu w Izraelu. Normalnością jest także możliwość rewizji przy wyjściu do centrum handlowego, większego sklepu czy dworca. I niestety normalnością są również śmieci na ulicach, od których na szczęście w Polsce już się odzwyczajamy na dobre. Śmieci beztrosko wyrzucane są i przez mieszkańców i turystów ot tak po prostu - gdziekolwiek. Mam swoją teorię na ten temat. Uważam, że tam gdzie jest wystarczająco dużo koszy na śmieci, tam jest to mniejszy problem. Może w tym mieście o tym zapomniano.
Wielokulturowość miasta zauważyły już dawno światowe media nazywając Tel Awiw "gejowską stolicą Bliskiego Wschodu". Co zaskakujące Tel Awiw jest najbardziej liberalnym i otwartym miastem w regionie dla lesbijek i homoseksualistów. Odbywa się tu co roku Parada Równości, na którą przyjeżdża ponad 80 tysięcy. ludzi.
Ciekawi ludzie Tel Avivu:
Żołnierzom nie wolno robić zdjęć.. Udało się jednak uniknąć aresztowania i z ukrycia kilka ujęć zrobić :)
Nie mogłam się oprzeć.. Musiałam zrobić sobie zdjęcia z bramami... :)