Jesienne odwiedziny u księżniczki Marianny Orańskiej
Pałac Marianny Orańskiej na starych fotografiach
Kiedy odwiedzam Kotlinę Kłodzką to zawsze gdzieś pod skórą czuję, że obecny tam jest duch Marianny Orańskiej. Szczególnie kiedy przejeżdżam obok Kamieńca Ząbkowickiego, nad którym góruje okazały i imponujący Pałac Ząbkowicki. Ten zbudowany przez Mariannę pałac był jej letnią rezydencją. Jego koszt wyliczony został na trzy tony złota. Opowieść o jego właścicielce jest odrobinę dramatyczną i romantyczną historią. Losy Marianny pokazują kobietę silną, zdeterminowana i szukającą rozwiązania w sytuacji pozornie bez wyjścia. Była chyba jedną z bardziej niekonwencjonalnych kobiet XIX wieku.
Ojcem Marianny był król Niderlandów Wilhelm I. Urodziła się w 1810 roku. Mając osiemnaście lat zaręczyła się ze szwedzkim księciem Gustawem Wazą. Była w nim szczerze zakochana i z radością czekała na ślub. Do ślubu nigdy nie doszło, gdyż szwedzki król Karol XIV Jan wywarł tak silną presję dyplomatyczną, że zaręczyny zostały zerwane. Król bał się o własny tron i zagroził nawet wojną z Niderlandami gdyby para się pobrała.
Po dwóch latach Mariannę wydano za Albrechta Pruskiego Hohenzollerna, który był jej ciotecznym bratem. Para nie darzyła się uczuciem. Mimo to, Marianna próbowała być dobrą żoną i spełniać swoje obowiązki jako małżonki Albrechta. Doczekali się czworga dzieci.
Marianna ciężko znosiła zasady panujące w tej rodzinie. Iście wojskowy, surowy ceremoniał domowy zupełnie jej nie odpowiadał. Nad małżonkiem górowała obyciem i inteligencją. Była kobietą oczytaną i miłośniczką sztuki. Rewelacyjnie sobie radziła z ekonomią i zarządzaniem swoimi dobrami. Świetnie jeździła na koniach. Zamiłowanie to spowodowało, że działała we Wrocławiu w pierwszym klubie jeździeckim. Albrecht nie czując miłości ze strony żony dopuszczał się licznych zdrad. I nawet gdyby Marianna jakimś cudem tego nie zauważyła to wielu 'życzliwych' z upodobaniem donosiło jej o tym. W końcu i Marianna nie pozostawała mu dłużna i również oddawała się romansom.
Pałac w Kamieńcu Ząbkowickim
Marmurowa studnia
I jak tu nie zajrzeć do tak pięknej studni... :)
Taka sytuacja trwała do 1845 roku. Wtedy to porzuciła swój dom w Kamieńcu i wyjechała do Holandii i żyła tam w otwartym związku miłosnym ze swym koniuszym Johannesem van Rossumem. Był jej miłością i powiernikiem. To odbiło się głośnym echem na dworach w Hadze i Berlinie. Zerwano z nią wszelkie stosunki. Małżeństwo z Albrechtem zakończyło się głośnym rozwodem w 1848 r. oraz infamią, kiedy to okazało się, że Marianna spodziewa się dziecka z van Rossumem. Zabroniono jej kontaktów ze ślubnymi dziećmi, a król Fryderyk Wilhelm IV, zakazał jej pobytu na terytorium Prus dłuższego niż jeden dzień, w dodatku z obowiązkiem meldowania się na policji przy każdym wjeździe i wyjeździe. W tej sytuacji w 1853 r. Marianna zakupiła pałac we wsi Biała Woda położonej po austriackiej stronie granicy, z którego mogła dojeżdżać do pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim. Gdzie mogła odwiedzać swoje dzieci i zarządzać okolicznymi dobrami. Skoro dość sprytnie poradziła sobie z zakazem dłuższego przebywania na terenach Prus, ustalono dla niej kolejny zakaz. Kolejnym upokorzeniem miało być ograniczenie jej możliwości wchodzenia do pałacu głównymi wejściami oraz przebywania na dziedzińcach. Nie mogła korzystać z pomieszczeń reprezentacyjnych budynku. I ten zakaz Marianna sprytnie pokonała. Głównych wejść nie używała. Jednak kazała sobie wybudować schody do jednego z bocznych okien w pałacu i tą drogą dostawała się do wnętrz pałacowych. Korzystając z bocznych pomieszczeń mogła zarządzać swoim majątkiem jak i uczestniczyć w wychowaniu dzieci. Miłości do koniuszego i ich synka Jana nigdy się nie wyrzekła. Po śmierci ukochanego synka w wieku jedenastu lat, Marianna długo nie mogła pogodzić się z tą stratą. Synka Jana jako owoc miłości, kochała bardziej niż resztę swoich potomków.
Widoczne schody pozwalały Mariannie wchodzić przez okno do budynku, żeby móc wychowywać dzieci i zarządzać majątkiem
Okno Marianny
Reprezentacyjny dziedziniec i ogród w jesiennej odsłonie.
Wieże pałacowe
Arkadowe podjazdy dla dorożek
Dziedziniec wewnętrzny
Dziedziniec wewnętrzny z wyremontowana fontanna i widocznymi zachowanymi 140-letnimi bluszczami
Wnętrza pałacu na początku wieku XX
Sala balowa..... wczoraj....
.... i dziś...
Marianna wykorzystując swoją przedsiębiorczość, zdolności organizatorskie i umiejętności gospodarcze dokonała wiele dobrego w całej Kotlinie Kłodzkiej i okolicach. Droga Marianny - na własny koszt wybudowana z Ząbkowic Śląskich do przełęczy Płoszczyna w Górach Bialskich przez Mariannę; założona huta szkła w Stroniu Śląskim; wyznaczenie funkcjonującego do dziś kamieniołomu marmuru; rozwinięcie gospodarki leśnej; wybudowanie kilkudziesięciu leśniczówek czy założenie specjalistycznej farmy krów; to tylko nieliczne zasługi dla kotliny i jej mieszkańców. Nazywana była 'Dobrą Panią'. Zasłużyła się działalnością charytatywna dla okolicznych mieszkańców. Ewenementem jest, że pamięć ta przetrwała mimo całkowitej wymiany narodowościowej na ziemi kłodzkiej po II wojnie światowej.
Pałac Marianny w Ząbkowicach dzieje wojenne i powojenne miał burzliwe i dramatyczne.....
W 1945 roku potomkowie Marianny, którzy rezydują w pałacu ewakuują się z terenu Kamieńca z powodu nadciągającej Armii Czerwonej. Czerwonoarmiści z pałacu wywożą lub niszczą pozostawione dobra, wyposażenie pomieszczeń oraz dzieła sztuki. Dewastują i prawdopodobnie rok później, opuszczając te tereny, podpalają pałac. Wybucha ogromny pożar i rezydencja staje się ruiną. Marmurowe podłogi oraz kolumny zostają wywiezione, aby wspomóc odbudowę stolicy po powstaniu. W latach pięćdziesiątych postępuje dewastacja pałacu. Marmurowymi posadzkami z Pałacu Marianny można dziś się przechadzać w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Wydobywane w tych okolicach marmury w zależności od koloru do dziś noszą nazwę: Biała lub Zielona Marianna. W późniejszych latach do dalszej dewastacji przyczyniają się również okoliczni mieszkańcy.
Dziedziniec z fontanną kiedyś
Dzisiejsze fontanny czekają na renowację
Postać Marianny jest niezwykle fascynująca może dlatego, że nie poddawała się konwenansom i wyprzedzała swoją epokę. Dla nas dzisiejszych kobiet powinna być przykładem, że mimo trudności i niedogodności należy szukać rozwiązań i nie poddawać się nigdy. To przykład odwagi, żeby walczyć o swoje szczęście i nie godzić się na upokorzenia oraz walczyć z niedorzecznymi zakazami. Oczywiście wielu może powiedzieć, że na tą odwagę i śmiałość było ją stać, bo po pierwsze pochodziła z królewskiego znamienitego rodu. Po drugie była kobieta niezwykle majętną. Mimo tych oczywistych walorów, była też kobietą z ogromnym hartem ducha i dobrym sercem, którym potrafiła dzielić się z innymi.
A skąd ona i jej rodzina w ogóle wzięli się w Kotlinie Kłodzkiej? W wyniku rewolucji belgijskiej szukając bezpiecznego miejsca dla siebie i rodziny namiestnik Wilhelm I Orański i jego żona Fryderyka Luiza Pruska trafili w okolice Kamieńca Ząbkowickiego. Tereny te przypadły im szczególnie do gustu i nabyli dobra poklasztorne w Lubiążu, Henrykowie i Kamieńcu. Marianna po ich śmierci odziedziczyła te dobra i spędziła tu większość życia. Ziemie te zapadły jej w serce i działała dla ich dobra.
Panorama okolic z tarasu pałacowego. Przy dobrej pogodzie i dobrej widoczności, można dostrzec w oddali nawet miejscowość Biała Woda, z której Marianna dojeżdżała do swoich dzieci i pałacu.
Tereny Kotliny Kłodzkiej posiadają wiele atrakcji przyrodniczych i architektonicznych. Zwiedzanie tych terenów może zaspokoić wiele gustów. Można podziwiać przyrodę i przepiękne krajobrazy, można zwiedzać zabytki w postaci kościołów, pałaców i zamków. Są do odwiedzenia twierdze warowne np w Kłodzku i Srebrnej Górze, ale tez można poszukać skarbów w Kopalni Złota w Złotym Stoku. Jeżeli ktoś lubi labirynty to z pewnością chętnie zagubi się w Rezerwacie Błędne Skały. Można wdrapać się na Szczeliniec i podziwiać panoramę ze szczytu. Dla szukających wypoczynku i zdrowia są świetnie przygotowane miejscowości uzdrowiskowe, gdzie napić się trzeba leczniczych wód źródlanych. Szczególnie cenione są źródła w Lądku, Polanicy czy Kudowie Zdrój. Każdy znajdzie tu coś dla ciała i dla ducha. Można odwiedzić Kaplicę Czaszek w Czermnej czy też Sanktuarium oraz kalwarię w Wambierzycach, które jest zwane śląskim Jeruzalem. Grotołaz znajdzie tu kilka jaskiń z najbardziej słynną Jaskinią Niedźwiedzią. Dla fanów rajdów samochodowych polecam Drogę Stu Zakrętów - polecaną nawet przez 'Top Gear'. Nie tylko dla treningu, ale też dla podziwiania górskich widoków. Warto podjechać też do Wodospadu Wilczki tuz obok urokliwego, malutkiego Międzygórza, które także Marianna zbudowała. Młodsze dzieci można zabrać do Ogrodu Bajek, trochę już trąci myszką, ale maluchy znajdą tu sporo atrakcji. Dla spragnionych górskich wędrówek jest Śnieżnik, natomiast dla narciarzy stok Czarna Góra czy największy w tym rejonie ośrodek narciarski Zieleniec. W otoczonej murami, położonej na górskim zboczu Bystrzycy Kłodzkiej istnieje jedyne w Polsce Muzeum Zapałek. A jeżeli ktoś zatęskni za Pragą Czeską może odrobinę zaspokoić tę tęsknotę przechadzając się przez kamienny gotycki most w Kłodzku - miniaturkę Mostu Karola. Każdy może znaleźć tu coś dla ciała i dla ducha. Nie nudzą się tu ani dorośli ani dzieci.
Kamienny most w Kłodzku - miniatura Mostu Karola w Pradze
Zwiedzanie Kopalni Złota w Złotym Stoku
Chyba jedyne w Polsce Muzeum Przestróg, uwag i apeli.
Niektóre apele dość kontrowersyjne... :)
W deszczowym parku zdrojowym w Lądku Zdroju. Przed Domem zdrojowym Wojciech
Jesienna Polanica Zdrój
Polanicki kataryniarz
Rezerwat Błędne Skały
Rezerwat Błędne Skały
Mgła między skalnymi przejściami dodawała tajemniczości i uroku.
Park Zdrojowy w Kudowie Zdrój
Jesień w Kudowie jest cudna.
Pijalni Wód w Kudowie - źródło o nazwie Marchlewski
Twierdza Donjon w Srebrnej Górze
Przewodnik po twierdzy
Klimatyczne zwiedzanie twierdzy z latarniami
Produkcja kul armatnich
Wszystkie kobiety na motory :)
Jesienne krajobrazy Kotliny Kłodzkiej
Nie wiem kiedy tu jest najpiękniej... Nie wiem, która pora roku jest tu najbardziej atrakcyjna. Jednak z pewnością jesienne krajobrazy Kotliny przyprawiają o zawrót głowy. Myślę, że podobnie jak i mnie jesienna Kotlina Kłodzka ukradła serce Marianny prawie tak samo jak jej ukochany koniuszy...