Czerwone buty na Madagaskarze w pogoni za lemurami

Uzbrojona w aparaty i czerwone buty wyruszam na fotograficzne polowanie na lemury :)
- Tu nie ma nic poison - trującego. Tu wszystko jest safe - bezpieczne - tak tłumaczyli nam wszyscy przewodnicy.
Węże nie są jadowite, kameleony Cie nie pogryzą, a lemury nawet czasem dają się dotykać. Tu możesz dotykać i próbować wszystkiego. Jedna z uczestniczek tej wyprawy na te zapewnienia, zapraszała serdecznie do odwiedzenia swojego kraju i mówiła:
- Pamiętaj jak przyjeżdżasz do Australii niczego nie dotykaj, bo tu mnóstwo roślin i zwierząt jest trujących.
Oprócz drapieżnej fossy madagaskarskiej, która poluje na lemury i owszem, dla człowieka nie bywa groźna, dotykać nie polecam krokodyli, to jedyne niebezpieczne zwierzaki żyjące na tej wyspie. NO ok.. po prawie dwóch tygodniach dowiedziałam się mimo, że wcześniej zapewniali, że nic trującego tu nie ma, że jednak coś trującego jest.. Jest jedna niepozorna roślinka, której liście i łodyżki zawierają sok szkodliwy dla ludzi. I oczywiście nie zdziwiłam się, że jej potoczna nazwa jest charakterystycznie 'jadowita'. No bo jak inaczej mogłoby się nazwać taka roślinkę jak nie "roślina teściowej".... no oczywiście :) Ta niepozorna roślinka jest do obejrzenia w Parku Narodowym Isalo.
Niezwykle bujną roślinność prezentuje Park Narodowy Ranomafana - nie wiem czemu to jedyna nazwa, która od razy zapamiętałam bez problemu ze wszystkich nazw parków i miejscowości odwiedzanych na wyspie - może dlatego, że od razu wpadła mi myśl do głowy - rano ma fana (Ranomafana), a wieczorem to czemu już tego fana nie ma? :)

Bujna roślinność w dżungli



Czerwone buty na polach ryżowych

Krajobrazy Madagaskaru oczarowują

Czerwone buty zdobywają szczyty :)


Krajobrazy Parku Narodowego Isalo


Sawanna

Bezkresna sawanna ze szczytu w Parku Narodowym Isalo

Czerwone buty w lesie deszczowym
Pierwsze na myśl przychodzą lemury. I na nie czekałam. Dzięki serii filmów animowanych pt. Madagaskar popularność i samego kraju i lemurów szczególnie wzrosła. Wybitnie znany jest król Julian i jego mądrości życiowe :) Pamiętajcie jednak żeby nie pytać po zapoznaniu się z paroma gatunkami lemurów, o to kiedy wreszcie spotkamy lwa, zebrę czy żyrafę, bo one tu z całą pewnością nie występują :) A gatunek lemura katta, który to służył za pierwowzór Juliana to jeden z nielicznych lemurów, które można nazwać naziemnymi. Inne gatunki upodobały sobie życie na drzewach i po nich poruszają się z oszałamiającą zwinnością.

To lemurek mieszkający obok restauracji i bungalowów, gdzie mieszkaliśmy. Trochę większy od wiewiórki
Warto przedzierać się w zaroślach dżungli i lasów deszczowych, żeby poznać z bliska te sympatyczne zwierzaki. Słuchać opowieści przewodników, którzy dobrze wiedzą, w którym miejscu można spotkać rodzinę lemurów lub jakiegoś samotnika z jednego z gatunków. Nie ma co szukać ich na własną rękę bez doświadczenia. Bo sądzę, że nie dość że można się zgubić w tej gęsto porośniętej dżungli, to do tego jeszcze łatwo można przegapić te małpiatki. Gatunki małych lemurów prowadzą nocny tryb życia, większe dzienny. Na nocne polowanie z przewodnikiem też warto się wybrać by dojrzeć w zaroślach błyszczące oczy malutkiego lemurka o wielkości myszki.

Złoty Sifaka. To pierwszy lemur napotkany w lesie deszczowym. Rodzina składała się z trzech dorosłych osobników. Na szyi ma zawieszony pasek z czujnikiem. Przyrodnicy śledzą w ten sposób jego zwyczaje, zachowania rodzinne i określają wielkość terytorium jakie zajmuje

Wygląda groźnie, ale tylko zabiera się za jedzenie :)



Napotkany po drodze mały lemurek wyglądał na zagubionego, ale nie bał się wazahy :)



W ciszy oczekiwanie na rodzinę lemurów Indri

Lemur Indri - tata. Panuje w ich rodzinach matriarchat, czyli mama jest ważniejsza od taty :)


Mama z młodym. Przewodnik opowiadał, że nie mieli już nadziei na potomstwo w tej parze, bo samica była w wieku klimakterium. Aż w tym roku stał się cud i pojawiło się młode lemurzątko

Matka wydaje alarmowe krzyki dla odstraszenia innych lemurów. Pokazuje w ten sposób swoje terytorium
Istnieją też ogrody, w których można spotkać kilka gatunków na raz. Często są to osobniki oswojone i czekające na karmienie bananami przez turystów. Warto taki ogród w miarę możliwości odwiedzić po to by mieć bliski kontakt z tymi delikatnymi stworzeniami. Kiedy odwiedzaliśmy ogród lemurów to pomyślałam, że będę tylko robić zdjęcia turystom, wtedy gdy lemury skaczą i chodzą im po plecach i karkach. Wydawało mi się, że jak taki lemur mnie podrapie to będę miała potem kłopot z bakteriami i zarazkami jakie przecież musi mieć pod pazurkami. I z tym postanowieniem robiłam mnóstwo zdjęć jakoś szczególnie nie zbliżając się do zwierzaków. One jednak zupełnie nie mając oporów przed kontaktem z ludźmi, nic sobie z moich postanowień nie robiły i w końcu i ja na plecach nosiłam jednego z licznych lemurów. I jakież było moje zdziwienie, że nie dość, że mnie nie podrapał to wcale nie miał żadnych pazurków tylko delikatne opuszki palców. Niesamowicie chwytne łapki pozbawione pazurków dotykały moich pleców i karku czekając na banana. Przyznaję, że banana nie miałam, ale okazji do zdjęć nie mogłam sobie odmówić :)

Lemur bambusowy

Selfi z bambusowym :)

W ogrodzie lemurów


Lemur Wari


Karmienie z ręki :)

Eulemur


Lemury porozumiewają się krzykiem. Z daleka w dżungli słychać odgłosy tych zwierząt. Czasem jest to krzyk nawołujący resztę członków rodziny, a czasem krzyk alarmowy. Alarm odstraszający inne lemury, żeby wiedziały do kogo ten teren należy. Przebywając w ośrodku blisko Parku Narodowego Mantadia, którego główną atrakcją są mieszkające tam lemury, można się nad ranem spodziewać głośnych okrzyków tych zwierzaków. Można się też nad ranem tych krzyków wystraszyć.

Rodzina Katta

Tata śpi....

Mama z młodym




Ten mi wygląda na Króla Juliana, ale słowem się nie odezwał... ;)


Rodzina Eulemurów spotkana w dżungli. Tym bardziej interesująca, bo z bliźniakami. Jeden maluch jest po prawej stronie od mamy, drugi po lewej. To rzadkie zjawisko w tym gatunku



W lesie deszczowym w drodze do czarnego i błękitnego basenu spotkaliśmy białego Sifake. Żyje tu samotnie. Wszelkie próby podsunięcia mu partnerki z innej części wyspy nie dały na razie rezultatu

Madagaskar ze swoim unikalnym mikroklimatem, po oderwaniu się od Afryki blisko 165 mln lat temu, stał się jednym z niewielu miejsc na ziemi, gdzie zachowały się endemiczne gatunki roślin i zwierząt, gatunki spotykane tu i nigdzie indziej. Tu jest aż sześć gatunków baobabów. I tu moja 'tragedia'... dzień przed wizytą w słynnej alei baobabów mój układ trawienny się zbuntował... Czasem się to zdarza kiedy odwiedza się inny kraj. Mnie dopadło akurat przed baobabami :( Istnieje legenda wśród miejscowych, że rosnący baobab tak zachłannie się rozrastał że zasłaniał innym drzewom słońce. Bóg tego nie mógł znieść i tak się zdenerwował, że wyrwał baobaba i posadził go korzeniami do góry. Od tej pory Malgasze mówią o nim, że to drzewo rosnące do góry nogami z korzeniami na górze.
Nie byłam w stanie wziąć udziału w wycieczce zebucartem (wozie zaprzężonym w woły) i oglądać te niesamowite drzewa. Mam parę ujęć baobabów napotkanych po drodze i mam po koleżeńsku zdjęcia z alei baobadów, niestety mnie na nich nie uświadczysz.

Baobaby upatrzone przeze mnie przy drodze

Aleja Baobabów

Najgrubszy baobab - obejmowało go siedem osób
Kameleony są niesamowite. Tu żyje kilkadziesiąt gatunków tego gada. Kolorowe z wyglądem trochę fantastycznym jak w bajkach o smokach. Ich przedziwne oczy poruszające się niezależnie od siebie są zaskakujące i przykuwają uwagę dwunożnych istot ludzkich, bo człowiek nie umie tak wykorzystywać narządu wzroku :) Dzięki tej budowie oczu i bardzo dobremu wzrokowi oglądają całe otoczenie wokół siebie. Posiadają też oprócz rozróżniania barw umiejętność odbierania światła ultrafioletowego. Są to zwierzęta dość spokojne i niezwykle fotogeniczne. Oczywiście pierwszym pytaniem po powrocie odnośnie kameleonów było pytanie, czy zmieniał przy mnie kolor. Ta umiejętność jest chyba dla nas najbardziej fascynująca. Chociaż kameleony rzeczywiście posiadają taką umiejętność to jednak nie jest ona związana ze zmianą otoczenia, tylko częściej ze stanem emocjonalnym czy fizycznym. Jest to także forma komunikacji z innymi osobnikami. Choć oczywiście często jest tak, że ich kolor jest związany z otoczeniem w jakim żyją oraz np temperaturą powietrza. Im cieplej tym bardziej zielone, im zimniej szare. Są i takie gatunki, które upodabniają się do środowiska, w którym żyją. Bywają podobne do liści czy kory drzew.




Karmienie owadami


Śniadanie w trawie :)







To też kameleon :)





Podczas nocnego safari da się wypatrzeć i nocne lemury, i kameleony. Jednak wydaje mi się, że przewodnik jest do tego niezbędny, on zna dokładnie zwyczaje i miejsca gdzie w dżungli kryje się jakiś gatunek.

Pierwszego dnia po wizycie w małym parku, gdzie kameleony były dosłownie na wyciągnięcie ręki bałam się, że jak tak dalej pójdzie będę musiała oszczędzać aparat, bo nijak mi nie starczy miejsca na karcie na cały pobyt. Nie można od nich oderwać ani oczu, ani obiektywu aparatu. I parę ujęć udało się zrobić całkiem niezgorszych. A do tego podotykać się przyjacielsko z tym chwytnym gadem :)
Dla bardzo przesądnych Malgaszy kameleon to często symbol nieszczęścia. Wielu z nich nigdy by go nie wzięło do ręki ani nie dotknęło, bo wierzą, że to zwierzę potrafi rzucać uroki i sprowadzać nieszczęście. Na szczęście o tym dowiedziałam się już po wizycie w parku kameleonów. I wygląda na to, że żaden nie rzucił na mnie uroku... no może ewentualnie mnie zauroczył, ale to nie to samo :)

Wbrew wierzeniom Malgaszy dotykanie kameleonów nas nie przerażało. One dają się dotykać i lubią wędrować po rekach i nie tylko :)

Zacieśnianie stosunków :)





Nawet małe gatunki daje się bezpiecznie brać do ręki



Wspaniały, prawda?


Niektóre lubią i technologię i pozowanie do zdjęć :)

Przyjaźń jak nic :)



Najmniejszy gatunek kameleona

Na ręku....

.... i z kolegami (policz ilu ich tu jest? :)


W tym samym małym parku odżyła też moja fobia dotycząca żab. Myślałam już od dłuższego czasu, że kompletnie mi ona przeszła i że nie reaguje na żaby w sposób niekontrolowany i mam je 'oswojone'. Niektórzy boją się pająków, myszy, jakichś insektów itp. Ja od dzieciństwa nie przepadam za żabami. Te małe zielone jeszcze jako dziecko brałam do rączek i bawiłam się z nimi i nie wzbudzały u mnie żadnych negatywnych odczuć. Aż któregoś dnia wystraszyła mnie 'na śmierć' taka ziemna, ogrodowa, brązowa zwana żabą trawną.... Wystraszyła tak bardzo, że od tamtej pory wzbudzały już we mnie wszystkie żabki totalny popłoch i lekkie obrzydzenie. I to czasem były takie niepohamowane odruchy i panika. Wiem, że to może brzmi śmiesznie, ale tego nie dało się kontrolować. Jednak przez lata te odruchy we mnie się uspokoiły i jak sądziłam zupełnie wygasły i jako dojrzała kobieta nawet nie do końca pamiętałam, że taką fobie mam.
W parku oglądaliśmy sympatyczną żabę pomidorową. Oczywiście robiłam jej zdjęcia i wszystko było w porządku. Zdjęcia wyszły fajnie. Nawet znalazł się partner tej żaby pomidorowej w kolorze żółtawym - mogłabym go nazwać 'żabą musztardową" :) Jemu też strzelałam portrety. Wszystko odbywało się w sielankowej atmosferze. W którymś momencie jednak pomidorowej nie spodobało się, że musztardowy za bardzo się do niej zbliżył i ona postanowiła odskoczyć na odpowiednią odległość. Może mieli ciche dni czy coś :)
W momencie skoku tej dużej żaby w moim kierunku, w ułamku sekundy ożyły wszystkie moje lęki i nie udało mi się powstrzymać reakcji. Wydałam taki okrzyk strachu, że chyba pobudziłam wszystkie nietoperze w całej okolicy. A przewodnik i inni uczestnicy o mało nie skończyli z zawałem :)
Wykonałam szybki zwrot w tył i już mnie nie było w zakątku żabim.. Obserwowałam je wprawdzie jeszcze, ale już w bezpiecznym miejscu zza siatki ogrodzeniowej :) Pomyślałam sobie, że musiałam przelecieć pół świata, żeby się przekonać, że stare fobie we mnie żyją i mają się całkiem dobrze :)

Żaba pomidorowa

Pomidorowa ze swoim partnerem


Inne gatunki żab też się tu spotyka


Bliskie spotkania z wężem:)


Pierwszy raz w życiu trzymam węża w ręku. Tu już się śmieję... Na kilku poprzednich zdjęciach minę miałam.... zupełnie inną :)
Przyroda Madagaskaru jest odurzająca i tak fascynująca, że trudno się nią nacieszyć. Oglądanie bajecznych pól ryżowych nie może się znudzić. Moje czerwone buty przeszły dżunglę i las deszczowy. Obeszły wioski malgaskie, a także wspinały się na szczyty górskie w Parku Narodowym Isalo. Były też na bajecznej plaży Ifaty. Wędrowanie po dżunglach czy lasach deszczowych jest pasjonujące. Odkryłam, że w niezwykle zwartym lesie deszczowym walka z wilgotnością jest skazana na porażkę. Po kilku minutach w tym lesie cała byłam mokra. Ciuchy lepiły się do ciała, a mimo wilgotności pić mi się chciało wciąż :). Przejście przez ten las do małych jeziorek i skorzystanie z kąpieli w ich krystalicznej wodzie daje odlotową przyjemność. Oczywiście w drodze powrotnej szybko zapomniałam o ochłodzie, bo parność lasu szybko przykleiła mi znowu szybko zwilgotniałe ubranie do skóry. W lasach tych można też spotkać lemury. Niektóre skore do pozowania do zdjęć :) Napatrzeć się nie można na bujną roślinność, wdychać wilgotne zapachy i cieszyć się z tego odosobnienia jakie daje wyspa.

Jeziorko zwane basenem błękitnym w lesie deszczowym


Ochłoda w krystalicznie czystej wodzie

Kwiat bananowca

Co to za palma?

Drzewo pielgrzyma


Pozostałość po ogromnym pożarze w Isalo. Jednak to drzewo Tapia odrośnie - jak mówią przewodnicy jest niezniszczalne przez ogień



Prezentowanie czy to chłopak, czy dziewczyna - To jest dziewczyna, bo ma płaski spód. Chłopaki mają skorupę od spodu wklęsłą


Krokodyle też spotkałam, a jakże. Czy on przypadkiem nie jest złośliwie uśmiechnięty, czy mi się tylko tak wydaje?

Fascynujący ma kształt ogona i łapę....

Lojalnie ostrzega - 'Przechodzień będzie zjedzony' :)

Drugie niebezpieczne zwierzę na Madagaskarze - Fossa. Poluje na lemury.






Niesamowity kamuflaż - tego kameleona trudno nawet dostrzec

To drzewko bywa nazywane 'baby baobab'

Wypatrzone wśród traw



Pracowite mrówki niosą chrupki do mrowiska

Siedziałam sobie na leżaku przy plaży. Nagle z palmy nade mną coś spadło na piasek. Okazało się, że ten kameleon zasnął na liściu i spadł z niego. Tak jednak gruchnął mocno o ziemie, że przez chwilę był zamroczony. Jak tylko odzyskał rezon zaczął się wspinać..

Jednak rozum mu jeszcze nie całkiem wrócił, bo najpierw zaczął się wspinać na leżak... A tu nijak się ukryć z tymi kolorami nie dało :)


W końcu jednak trafił na swoją palmę :)

Takie zadziwiające robaki można też tu spotkać. Ta zielona kulka to też zwierzę :)

Przed wykluciem motyla


Gąsienica

Tu też gąsienica.

Nietoperze. Po przyjrzeniu się wyraźnie widać, które to facet :)


Chrząszcz - Żyrafka Madagaskarska


Najpowszechniejszym zwierzęciem jest tu zebu. Wyznacznik bogactwa, który pomaga zdobywać kolejne żony
Kolejne odsłony fascynującego Madagaskaru w dwóch kolejnych wpisach: