Kobiety i dzieci Madagaskaru, czyli Bonjour Wazaha

Przepraszam chłopcy....
Nie interesowałam się wami za bardzo.
Moje zainteresowanie skupiło się tu na dzieciach i kobietach.. Trochę Was pominęłam w swoich obserwacjach. tzn niby odrobinę podglądałam i Was - płeć brzydką.. Jednak szczególnie ciągnęło mnie do dzieci i kobiet.
Oglądałam, podglądałam, podsłuchiwałam i fotografowałam... wiem wiem.. trochę to nie fair, ale moja ciekawskość ogarnęła mnie całą i nie odpuściła, aż do powrotu do Polski.
- Co ze zdjęciami??
- A co ma z nimi być? - dziwi się pilot wycieczki
- Tu było napisane, żeby pod żadnym pozorem nie robić zdjęć ludziom.. To co ja teraz zrobię?? Jak mam wrócić z tej wyprawy bez zdjęć mieszkańców? - pytam dalej wskazując listę przykazań dla uczestników - co robić można, a czego pod żadnym pozorem nie próbować, będąc na Madagaskarze.
- Zdjęcia róbcie ile chcecie, byle szybko i bez pytania o pozwolenie... Bo wtedy albo dostaniesz odpowiedz, że nie wolno, albo żebyś dała im bonbona (cukierek).
:)
No to aparat w dłoń i na łowy :)
Chciałam się dowiedzieć czy kobiety tu są szczęśliwe? Czy ciężko musza pracować? Jak wygląda ich życie codzienne. Czy mają czas na rozrywki, plotki, zabawę. I jaki stosunek mają do nich mężczyźni.
Przez pierwsze dni nie bardzo była ku temu okazja, bo częściej spotykałam lemury i kameleony niż zwyczajnych ludzi :)
Jadąc przez kraj busem z kierowcą o jakże dźwięcznym i jakże znajomym imieniu: Dudaa, dokonywałam obserwacji przydrożnych. A droga jest jak się okazuje kopalnią wiedzy o niektórych zwyczajach. Niestety zdjęcia robione przez szybą samochodową nie zawsze wychodzą dobrze, a i nie zawsze zdążyłam zrobić ujęcia ciekawego miejsca czy okoliczności.
Kobiety sadzą ryż. I tylko one mogą go sadzić. Według tradycji Malgasze wierzą, że ryż tylko wtedy wyda dobre plony kiedy sadzony jest ręką kobiety. Jednak muszę uspokoić feministki. W pracach na polach ryżowych również uczestniczą mężczyźni. Oni mogą się zajmować całą resztą tej ciężkiej pracy. Jest jeszcze inna tradycja związana z sadzeniem ryżu. Kobiety swoimi zręcznymi palcami z kępki sadzonek oddzielają po siedem listków i taką ilość sadzą w wodzie na polach. O tych siedmiu listkach opowiadał lokalny przewodnik, bardzo sympatyczny młody mieszkaniec jednej z okolicznych wiosek. Na pytanie:
- Dlaczego akurat siedem listków? Czy to ma znaczenie dla rozwoju i plonów ryżu?
- Tak jest od zawsze. Kiedyś pytałem ojca czemu sadzi się te siedem listków. On mi tylko odpowiedział, że taka jest tradycja. - odpowiedział przewodnik. - Nie ma naukowych dowodów, że ilość listków w sadzonce wpływa na plony.
Mówił też o tym, że generalnie w tej okolicy żyje się zgodnie z wieloletnią, a nawet wielowiekową tradycją. On - młody, wykształcony człowiek. Znający języki, mający ciągły kontakt z turystami z różnych stron świata. Ubrany w nowoczesne, markowe ciuchy. Pracuje w szkole z dziećmi, które uczy tego jak edukacja w życiu pomaga i ile daje możliwości. Sam się przyznaje, że mimo posiadanej wiedzy też żyje zgodnie z tradycją. I to co mu powie ojciec jest święte. Mimo, że jest dorosły i sam ma własną rodzinę - żonę i dzieci.
I ta tradycja jest wszechobecna, niemal namacalna. Sposób życia nie tylko podyktowany warunkami naturalnymi i możliwościami finansowymi, ale także zasadami jakie wyznawali przodkowie.

Sadzenie ryżu jest możliwe tylko przez kobiety. Bo tylko kobiety rodzą i tak samo ma rodzić ryż.

Zachęcały mnie kiedy im robiłam zdjęcia, żebym im pomogła w sadzeniu. Kiedy się ochoczo zgodziłam - nieźle się ubawiły z tego. Chyba nie wierzyły w moje możliwości :)


Wyrywanie chwastów spośród ryżu
Kobiety tak samo 'od zawsze' robią pranie w rzece i tak samo rozkładają je na ziemi do wyschnięcia jak ich przodkowie. Budują domy bez kominów jak rodzice i sąsiedzi. Wyplatają koszyki, kapelusze i mnóstwo drobiazgów z rafii jak kiedyś. Noszą dzieci na plecach w chustach jak przed wiekami. Ale też rozwijają się i edukują. Prowadzą swoje małe rodzinne firmy lub pracują w przedsiębiorstwach innych. Korzystają ze swoich talentów i umiejętności wyuczonych w szkole. Bywają kelnerkami, sprzedawczyniami czy nauczycielkami. Również tak jak na całym świecie dbają o swoje ogniska domowe, mężczyzn i dzieci. Mimo czasem niewielkich możliwości lubią dbać o siebie. Są raczej skromne. Przyznam się, że obserwowałam je z zafascynowaniem.

Noszenie dzieci w chustach na plecach



Fascynująco kolorowa, przeurocza starsza kobieta w fabryce jedwabiu - segreguje kokonu jedwabników.

Wyplatanie nitek jedwabnych na kolanie


Malgaszka w kolorowej lamba jako spódnicy i jako nakrycie głowy

Pranie w rzece


Sprzedawczyni warzyw

Charakterystyczna torba z rafii, większość Malgaszy nosi je za każdym razem gdy wychodzą do wsi czy miasta na zakupy. Tak samo kobiety jak i mężczyźni

Wyplatanie koszy z rafii w różnych kolorach


Uboga kobieta mieszkająca dosłownie pod sklepikiem mięsnym. Myślę, że miejsce wybrała celowo, bo czasem ktoś kupujący się lituje i ofiarowuje jej coś do jedzenia

Głowy służą przede wszystkim do noszenia ciężarów








Mamie z okienka pokazałam ich zdjęcia i jak widać bardzo jej się podobało, dzieci jednak nie były przekonane do mnie :)

Żona szamana z dwójką dzieci

Sprzedawczyni czapek z rafii


Babcia z wyraźną zaćmą opiekująca się wnukiem


Recykling butelek do wina w winnicy. Na Madagaskarze nie ma fabryki szkła. Wykorzystuje się wielokrotnie te same butelki


Właścicielka winnicy. Oprowadzała nas po swojej firmie. Zwróciłam na nią szczególna uwagę, bo u niej jedynie, na całej wyspie, zauważyłam srebrny ząb. Niestety nie wiem czy to oznaka zamożności.

Pięknie położona winnica na tle pasma górskiego

Wyprodukowane wino w butelkach z recyklingu z nowymi firmowymi naklejkami

Dziewczyna poszukująca szafirów w rzece. Maska na twarzy to wyraźny sygnał, że jesteśmy na południu wyspy

Jedliśmy drugie śniadanie przy drodze. Przechodzące kobiety długo nas zagadywały i wyraźnie o coś pytały. Nie było akurat w pobliżu przewodnika, żeby przetłumaczył. Kiedy odpowiedzieliśmy, że ok. To śmiały się jeszcze długo po drodze.... :) Aż strach myśleć co to było za pytanie :))

Śliczna kelnerka w restauracji. W jedynej, w której było przepyszne jedzenie. Prowadził ją Włoch...


Sklepik na plaży. Miejsce pracy i spotkań w oczekiwaniu na nowych klientów





Ploteczki :)



A plażę mamy rajską



Świeżo złowiony miecznik. Chłopcy niosą go na sprzedaż do ośrodka dla turystów. Delektowałam się nim podczas kolacji :)


'Kultowa" różowa sukienka też tu ze mną była :)

Brzeg Oceanu Indyjskiego od strony Kanału Mozambickiego podczas odpływu

Łodzie z jednego pnia drzewa to podstawowa forma żeglowania i połowów ryb

Dzieci.... no cóż... jestem typową kobietą, której na widok maluchów serce się rozpływa i mięknie :)
Madagaskar to dzieci, miliony dzieci, gdzie nie spojrzysz tam dzieci! Najczęściej z ubrudzonymi buziami i obsmarkanym nosem. Cieszą się ze wszystkiego. Nie mają zabawek więc wykorzystują wszelkie śmieci z ulicy, żeby skonstruować sobie coś do zabawy.
Po zmroku właściwie niewielu ludzi można jeszcze spotkać na zewnątrz. Ludzie chodzą spać bardzo wcześnie, nie dziwne też, że maja tak wiele dzieci! Cóż innego mieliby robić kiedy prądu nie ma w domu, a ciemno robi się tak wcześnie;) Jak mówił pilot Olivier:
- Nie ma tu rozrywek, nie ma telewizora, to co się robi wieczorem...? Robi się dzieci! :)

Chłopcy w mundurkach szkolnych

Rodzeństwo - olśniewająca czwórka :)

Przepiękna, prawda?

Myślę, że ten uśmiech mamie rozjaśnia każdy dzień

Prezent z baloników był strzałem w dziesiątkę :)

Następnego dnia rano, dwaj młodsi bracia czekali na Wazah'ów przy drodze, odrobinę jakby zaspani.. :)




Chłopca w żółtym dresiku o mało nie adoptowałam :) spodenki mu co chwilę spadały, bo gumka nie trzymała. On mozolnie je wciąż podnosił. Tylko oczami pokazywał, że jest tym skrępowany. Biały człowiek go fascynował i chciał być w centrum wydarzeń :)

Mój faworyt, rączkę asekuracyjnie trzyma już przy pasku u spodenek :)


Mogłabym spędzić cały czas wyjazdu na obserwowaniu zabaw, figli i nauki dzieci na Madagaskarze. Obserwowanie maluchów rozczula mnie niemiłosiernie :) ale też daje strasznie dużo refleksji na temat tego jakie stosunki rodzinne panują w tej części świata. Rodzina tu jest najważniejsza. Dbanie o brata czy siostrę jest zupełnie naturalne od najmłodszych lat. Opieka nad rodzeństwem jest oczywista i niewymuszona. Rodzeństwo jest związane ze sobą i w czasie zabawy, i w czasie obowiązków. Małe szkraby na krok nie opuszczają starszego rodzeństwa. To ich idole i pierwsi 'nauczyciele'. I najlepsi towarzysze zabaw i psot. Jednocześnie dla starszego rodzeństwa, młodsze bardzo szybko staje się obowiązkiem. Trzeba o nie dbać i pilnować żeby nie przeszkadzało kiedy rodzice są zajęci pracą.

Opieka nad młodszym rodzeństwem to naturalna kolej rzeczy w rodzinie. Jednak widok tej dziewczynki, w fabryce aluminium, 'na oko' 6-8 letniej, która dźwiga na plecach młodszego brata czy siostrę, wbił mnie w ziemię... Maluch pewnie ważył połowę tego co ona...

Baloniki od białego człowieka to świetna zabawa :)





Widać mnie. Nie widać, Widać mnie....



Przeciętne dziecko malgaskie nie jest otoczone tysiącami kolorowych zabawek, nie posiada telewizora, a o istnieniu komputera mogło słyszeć tylko w szkole lub od bardzo bogatych kolegów. Posiada mundurek, przybory szkolne najczęściej fundowane przez różnego rodzaju fundacje działające na wyspie. Donasza odzież po starszym rodzeństwie lub dalszej rodzinie. Ich domy są często gliniane i zamiast podłogi mają klepisko. Brak prądu jest powszechny. Czasem też brakuje jedzenia. Bywają też dzieci osierocone czy porzucone przez matki. Dzieci takie żyją na ulicy. Żebrzą, kradną lub tworzą gangi. Porzuconym lub osieroconym dzieciom oraz dzieciom z rodzin skrajnie ubogich pomagają fundacje, które działają prężnie zbierając fundusze, a potem przeznaczając je na edukacje i posiłki dla tych najuboższych dzieci. Szkoła dla tych dzieci to błogosławieństwo, bo chodząc do szkoły mogą choć odrobinę zażyć dzieciństwa. Inaczej muszą pomagać rodzicom nawet kilkanaście godzin dziennie, a to często praca ponad ich siły. Szkolne obowiązki są na miarę dziecka...

Zbiórka przed szkoła w jednej z wiosek

Szkolne wc

Łuk z kijka i ze sznurka

Wieczór z muzyką malgaską. Na pierwsze dźwięki instrumentów z całej okolicy zbiegły się dzieci i śpiewały, tańczyły i bawiły się chętnie. Malgasze uwielbiają tańczyć i śpiewać i mają zdolności muzyczne

Dzieci od Wazahy uczą się Makareny. Jak widać bawią się świetnie :)





Nie każdy ma możliwość chodzenia do szkoły. Wtedy pomaga się rodzicom. Sierp w ręku młodszego brata zwrócił od razu moją uwagę...

Ten mały chłopiec też z sierpem poszedł na pole i wycinał chwasty
Nie ma tu powszechnej służby zdrowia i dostępu do lekarza. Nie ma również powszechnej antykoncepcji. Dziewczynki szybko stają się kobietami, a co za tym idzie szybko rodzą dzieci. Ilość dzieci jest dla przeciętnego białego turysty zaskakująca. Fascynująca jest różnorodność urody miejscowej ludności. To ładni ludzie z wyglądu często mieszanka urody afrykańsko - azjatyckiej. Tutejsza ludność to potomkowie ludów indonezyjskich, którzy tu przybyli w początkowych wiekach naszej ery oraz negroidalni osadnicy z Afryki. Niektórzy mówią, że w środkowej części Madagaskaru można spotkać czasem czarnoskórego o oczach błękitnych, który może być praprawnukiem naszego hrabiego Maurycego Beniowskiego, który uciekł z zesłania na Kamczatce na Madagaskar właśnie. Tu panował, prawie jak cesarz przez kilka lat nad ludami wyspy i tu dokonał żywota. Odwiedził tę wyspę też Arkady Fiedler, mieszkaniec sąsiadującego z moim Poznaniem Puszczykowa. Znany podróżnik opisując swoją miłość do tej wyspy wspominał też o dwóch żonach, które zostały mu tu 'przyznane' przez miejscowych. On jednak też nie pozostawił tu po sobie potomków. Pozostawił za to bardzo ciekawą literaturę, chętnie czytaną do dziś.
Niebieskookich Malgaszy jakoś nie wypatrzyłam choć mogłoby to się zdarzyć, skoro przez wiele lat była to kolonia francuska. Z Francją nadal łączy wyspę język, który jest dość powszechny. I szybko każdy turysta zorientuje się, że biegnące za nim dzieci krzyczące z chichotem:
- Bonjour wazaha (bonżur wazaa) - oznacza witanie się z białym człowiekiem
Drugim najczęściej słyszanym określeniem jest:
- Wazaha foto - początkowo odrobinę się obawiałam jak dzieci biegnąc za mną, za to zdjęcie, którego się domagają będą chciały cukierków (bonbonów). Okazało się szybko, że one chcą żeby im zrobić zdjęcie i potem je pokazać na wyświetlaczu aparatu. To sprawia im ogromną radość i gromadzą się oglądając siebie i kolegów na małym ekraniku chichoczą i chcą jeszcze. :)

Maluchy idące rano do szkoły oglądają swoje zdjęcia na wyświetlaczu aparatu. Mała w kucykach jest moją faworytką. Ta łobuzerska mina mnie rozbraja :)

Niektórzy pozowanie mają we krwi :)






W drodze ze szkoły. Zeszyt w ręku i torba na ramieniu.

I taki stoicki spokój w oczach

Mądre oczy

Zalotnica :)

Dwa smuteczki...

Elegantki





Kobiety jak to kobiety, na całym świecie chcą wyglądać ładnie i się podobać. Mi osobiście bardzo się podobały dziewczyny zawinięte w lamba - kawałki kolorowych tkanin, które są wielofunkcyjne i mogą być spódniczką, sukienką czy ozdobą głowy w zależności od upodobania jej właścicielki. Tego typu stroje można spotkać wszędzie jednak szczególnie w środkowej części Madagaskaru. Częściej jednak kobiety wola zakładać zachodnie ciuchy. Pewnie po trosze dlatego, że są modne, a i pewnie też dla wygody. Niestety ze szkodą dla moich wrażeń jakie stąd potem wywożę.
Zaskoczeniem dla mnie było dość powszechne na południu malowanie twarzy. Dziewczyny chodzące po ulicach z żółtą maską na twarzy wyglądają egzotycznie. Okazuje się, że robią to nie tylko dla ozdoby, ale również dla ochrony przed słońcem. Malgaszki taki makijaż nazywają - masondroany. Do zrobienia tego makijażu wykorzystuje się korę drzew. Bardzo ciekawie czeszą włosy. Sploty warkoczyków w różne wzory bywają niesamowite. Używają do tego specjalnego tłuszczu do włosów. Spędzają często sjestę w cieniu, nawzajem sobie zaplatając włosy.

Na południu maski z kory drzewa służą nie tylko do ozdoby twarzy, ale też chronią skórę przed słońcem




Komu koraliki? komu...?



Zaplatanie warkoczyków


Różne rodzaje fryzur warkoczykowych




Kolejne odsłony fascynującego Madagaskaru w dwóch kolejnych wpisach: